"I nawet kiedy będę sam, nie zmienię się, to nie mój świat, przede mną droga którą znam, którą ja wybrałem sam". No to jest tak. Nie umarłem, wręcz przeciwnie... chociaż w pełni żywy też raczej nie jestem. Można powiedzieć że jest średnio. W skrócie nie wyniosę się stąd mimo nieprzyjemnego dla oczu i nieintuicyjnego wyglądu strony oraz faktu że pustkami tu powiewa ja się stąd nie wyniosę. Jak ktoś ma trzymać tradycje resztki starego gangu tego sektora deviantarta przy życiu (a przynajmniej w stanie wegetatywnym) to musi to być własnie taka sentymentalna pierdoła jak ja. Tak czy siak, staram się wrócić do rysowania i zacząć to w końcu rozwijać jakoś bardziej profesjonalnie (heyy, about time), anatomia, perspektywa, ręce nieprzyprawiające o ból oczów... takie tam pierdoły. Co z tego będzie nie wiadomo, ale próbować warto, a przynajmniej nie będzie nudno... chyba. Póki co bluzgam tylko na tablet którego nie miałem w rękach dość dawno ale krew się jeszcze nie polała więc jest git. Jeśli